WYBIEGLI, ZMOKLI, ZWYCIĘŻYLI
Festiwal stałych fragmentów gry. Tylko tak można nazwać niedzielne spotkanie klasy "B" pomiędzy Raptusem Dzikowice a Husarią Niegosławice. W całym meczu padło aż 9 bramek z czego 8 od razu po użyciu gwizdka przez sędziego. Pierwsze dwie bramki padły po rzutach karnych, oba podyktowane na korzyść Raptusa, 26 minuta gry, precyzyjny strzał P. Urbaniaka, 36 minuta wcale nie gorszy E.Szczapa. Goście nie próżnowali, patrząc w górę jasno było można dostrzec, że pogoda sprzyja tym, którzy ryzykują. Tak więc gracz Husarii zaryzykował i bezpośrednio z rzutu wolnego z odległości 45 metrów wpakował piłkę do siatki, 2 miuty później z zazdrością patrzący na strzelca poprzedniego gola K.Żuberek nie chciał być gorszy i z nieco bliższej odległości choć w nie odstającym stylu, również bezpośrednio z rzutu wolnego zaskoczył bezradnego goalkeepera gości. Wynik do przerwy:3:1.
Druga część spotkania to niepotrzebna nerwówka i cios za ciosem. 50 minuta, rzut wolny dla gości, 30 metr i bramka. 53 minuta, rzut wolny dla gospodarzy, 30 metr, techniczny, opadający strzał E. Szczapa i 4:2. 65 minuta, 25 metr, rzut wolny dla gości i..a jakże bramka na 4:3. Po tej bramce obie drużyny starały się już nie faulować przeciwników, Husaria wyszła nieco wyżej, Raptus zaś liczył na kontrę. Udawało się to, jednak cały czas brakowało odrobiny szczęścia. Bardzo blisko Raptusowcy byli w 75 minucie. Kapitalna akcja rezerwowych, A.Urbaniaka i C.Żuberka, 2 podania na jeden kontakt, wypuszczenie sam na sam C.Żuberka, który padł ofiarą niesprzyjających warunków pogodowych i będąc oko w oko z bramkarzem Husarii posłał piłkę minimalnie obok lewego słupka bramki. To czego nie wykorzystał poprzednik, fenomenalnie wykorzystując prostopadłe podanie P.Urbaniaka zakończył M.Nagi, piłka posłana pod nogami bramkarza i 5:3 dla Raptusa. W 90 minucie wejście smoka zaliczył debiutant, Maciej Pachurka, który od razu po pojawieniu się na boisku dostał swoją szansę na wykonanie rzutu wolnego, pierwszy kontakt z piłką, lewy górny róg i tak oto młody piłkarz Raptusa ustala wynik spotkania na 6:3.
Wynik nie odzwierciedla walki jaka panowała na boisku. Wprawdzie pierwsza połowa to całkowita dominacja Raptusowców, natomiast druga część gry to już niesamowite emocje, wymiana cios za cios i mnóstwo szczęścia ze strony Raptusa. Nie możemy mieć zastrzeżeń zarówno do gry ofensywnej jak i defensywnej. Mimo 3 straconych bramek obrona Raptusa pokazała się z dobrej strony, bramka z gry nie padła w ogóle, wszystkie 3 gole drużyny przeciwnej to zasługa kapitalnych uderzeń z dystansu zawodnika gości. Nie oznacza to oczywiście, że nie ma elementów do poprawy, bo te znajdują się cały czas. Tak więc pierwsze koty za płoty, a już za tydzień drużyna Raptusa uda się do Chich by zmierzyć się z tamtejszym Traperem. Na to spotkanie zapraszamy serdecznie już dziś.
Na stronie klubowej można zobaczyć galerię z meczu Raptus- Husaria oraz ustawienie w jakim grali Dzikowiczanie.
Komentarze