NIEGOŚCINNY RAPTUS !!!
8 listopada, w niedzielne słoneczne choć trochę wietrzne Raptus Dzikowice po raz ostatni w tej rundzie gościł rywala, tym razem był to zespół Czarnych Przybymierz. Twierdza Dzikowice do tej pory w tej rundzie została zdobyta tylko raz przez drużynę LKP Stypułów. Licznie zgromadzeni kibice na trybunach mieli nadzieję, że i tym razem Raptus na własnym boisku nie przegra. O godzinie 14:00 arbiter mógł rozpocząć zawody.
Mecz rozpoczął się również dla gospodarzy najgorzej jak tylko mógł, już w 4 minucie po nieudanej próbie złapania na pozycję spaloną błąd popełniła obrona. W sytuacji sam na sam z Kuźmiakiem znalazł się napastnik gości, bramkarz Raptusa próbując ratować sytuację wyszedł z bramki, jednak przez moment się zawahał i to zostało wykorzystane przez zawodnika z Przybymierz, który dając się sfaulować sprokurował sprytnie rzut karny. Dobrze, że arbiter nie zepsuł spotkania i pokazał naszemu bramkarzowi tylko żółtą kartkę. Dzikowiczanie wiedzieli, że porażka w tym spotkaniu może się znacznie odbić na ich pozycji w tabeli i pierwsza 3 pozostanie już tylko marzeniem. Drużyna Raptusa próbowała coraz mocniej atakować tym samym nie pozwalając Czarnym wydostać się ze swojej połowy. Pierwszą groźną odpowiedź na bramkę gości Raptus przygotował w 9 minucie gry, kiedy po doskonałym podaniu w pole karne Żuberka do piłki nie trafił żaden z dwóch napastników zamykających akcję, jak się później okazało byli oni na pozycji spalonej. Już 6 minut później ponowna akcja dobrze dysponowanego tego dnia Żuberka, przerzut na drugą stronę do Adriana Urbaniaka, który przedzierając się przez tłum obrońców uderza piłkę obok nogi jednego z nich po ziemi, zaskoczony bramkarz obserwuje tor lotu piłki i tylko patrzy jak ta wtacza się do bramki. Drużyna gości próbowała szybkich kontrataków jednak te zazwyczaj kończyły się na długim wybiciu piłki przez obrońców Raptusa. W 26 minucie spotkania po dośrodkowaniu Olszewskiego fatalny błąd popełnił bramkarz przyjezdnych, przy próbie wyłapania futbolówki ta wyśliznęła mu się z rąk i spadła dwa metry za nim, do piłki dobiegł natychmiast czujny jak zwykle Adrian Urbaniak i zdobył drugą tego dnia bramkę. Do końca pierwszej części gry działo się już bardzo niewiele, obie drużyny próbowały jeszcze pojedynczych akcji jednak nie przynosiły one większych rezultatów, piłka albo lądowała wysoko ponad łapaczem albo porostu do bramki nie docierała natykając się po drodze na nogi obrońców. Do przerwy wynik nie uległ zmianie i Raptus cieszył się z jednobramkowego prowadzenia.
W drugiej części spotkania gra zbytnio się nie zmieniła. Raptus atakował, Przybymierz się bronił, gra bardzo się zaostrzyła, czego efektem były faule, kartki i kontuzje ( dwóm zawodnikom Czarnych życzymy szybkiego powrotu do zdrowia, bo kontuzje jakie odnieśli wyglądały fatalnie). W 50 minucie gry po dobrym dośrodkowaniu Adriana Urbaniaka z rzutu rożnego na krótki słupek piłkę do bramki "szczupakiem" skierował Czwałga i dał w grze pewien spokój, który wyraźnie widać było w kolejnych minutach meczu. W 61 minucie spotkania błąd popełnili obrońcy gości, wybijąjąc piłkę wprost pod nogi stojącego na 20 metrze osamotnionego Czwałgi, który bez momentu zawahania zdecydował się na strzał, lecąca piłka odbiła się jeszcze po drodze od słupka i wturlała się za linie bramkową. W 67 minucie gry po ładnym dośrodkowaniu z prawej strony prze Kuśmierka zamykający akcję Żuberek trafił głową piłkę tak, że ta odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki. Po tej akcji nie było żadnych wątpliwości kto wygra w tym spotkaniu. Po bramce na 5:1 gra znacznie się uspokoiła, obie drużyny wiedziały jaką pulę zgarną i kto jest w tym spotkaniu lepszy. Jednak mecz trwał dalej. Swoją okazję w 75 minucie meczu miał Patryk Urbaniak, minął 3 rywali jednak ten ostatni przed czysta drogą do bramki odebrał mu piłkę, w 80 minucie niewiele brakowało a Grubizna strzeliłby swoją pierwszą bramkę po powrocie po kontuzji. Piłka po biernej próbie wybicia odbiła się od jego pleców i minimalnie wylądowała nad poprzeczką bramki. W 82 minucie w szeregi Raptusa wdarło się wyraźne rozluźnienie. Nieupilnowany w środku pomocnik z Przybymierza mając dużo czasu z 20 metrów po długim słupku bramki pokonał Kuźmiaka i ustalił wynik spotkania na 5:2. W końcowym minutach spotkania wdarły się niepotrzebne nerwy, w efekcie zawodnik gości doznał groźnej kontuzji a nasz bramkarz za drugą żółtą kartkę został usunięty z boiska. Po tym zdarzeniu arbiter sięgnął po gwizdek i zakończył kolejne, trzecie z rzędu zwycięskie spotkanie Raptusa.
Podsumowując:
Mimo słabego początku drużyna Raptusa nie spuściła głów i całkowicie odmieniła losy meczu, w tym całym spotkaniu na minus zasługuje tylko zachowanie obydwu drużyn, niepotrzebne kartki, szarpaniny i odzywki skierowane do siebie, które tylko niepotrzebnie osłabiły poziom meczu. Drużynie Raptusa gratulujemy i życzymy jeszcze wyższych zwycięstw a drużynie Czarnych Przybymierz mimo ich słabego zachowania wobec naszych zawodników i sędziego życzymy powodzenia w dalszej części rozgrywek i szybkiego powrotu do zdrowia ich kontuzjowanych zawodników
Drużyna Raptusa po tym spotkaniu utrzymała 5 pozycję w tabeli i zachowała szansę na awans na miejsce 3. Już za tydzień czeka nas piekielnie trudny wyjazd do Drągowiny, na który już dziś serdecznie zapraszamy.
Komentarze