DUBLET USTRZELONY !
25 października, w ponure, jesienne niedzielne popołudnie drużyna Raptusa Dzikowice udała się do oddalonych o zaledwie 14 km Siecieborzyc. Faworytem tego spotkania była drużyna Raptusa, która po 8 ligowych spotkaniach miała na swoim koncie 11 punktów, drużyna Victorii przed tym spotkaniem z 1 punktem zajmowała ostatnie miejsce w tabeli, mimo dosyć okrojonego składu cel na ten mecz był prosty, przywieźć do Dzikowic kolejne 3 punkty i absolutne panowanie w gminie Szprotawa ( wśród b-klasowców). O godzinie 15:00 arbiter mógł rozpocząć zawody...
Mecz rozpoczął się od sporej nerwówki, obie drużyny były bardzo ostrożne i bały się wyprowadzić pierwszego ciosu, osłabiona brakiem kilku podstawowych graczy drużyna Raptusa postanowiła najpierw zapoznać się z rywalem, a potem rozpocząć konstruowanie składnych akcji, Victoria też nie chciała się otworzyć, piłka przez dobre 20 minut nie chciała uciec z środka pola, znudzone takim obrotem spraw obie drużyny nieco bardziej próbowali uruchomić swoje skrzydła, lepiej wyszli na tym goście, w 21 minucie gry dobrym długim podaniem Adriana Urbaniaka obsłużył Kacper Żuberek, napastnik Raptusa przyjął piłkę na 20 metrze i uderzył futbolówkę po długim słupku pozostawiając przy tym goalkeepera gospodarzy bez szans. Od tego momentu gra znacznie się otworzyła, Raptusowcy chcieli wyjść na dwubramkowe prowadzenie, jednak Siecieborzyce, chciały pokazać, że ostatnie miejsce nie oznacza, że można ich lekceważyć. Obie drużyny miały swoje sytuacje, minimalnie stroną przeważającą wydawał się być Raptus, jednak mimo tego, że akcje były konstruowane to kibice nie mogli oglądać zbyt wielu uderzeń na bramkę, swoich sił w 31 minucie spróbował młody, niedoświadczony jeszcze Konrad Sokołowski, jego uderzenie minęło jednak nieznacznie słupek bramki i Raptus wciąż prowadził skromnie. W 40 minucie gry zdarzyło się coś co się zdarzyć absolutnie nie powinno, nieporozumienie obrońcy i bramkarza, którzy wbiegli na siebie i otworzyli napastnikowi drogę do pustej bramki, ten nie zmarnował takiej sytuacji i doprowadził do wyrównania. Mimo tego że Dzikowiczanie próbowali jeszcze zdobyć bramkę to wynik do przerwy nie uległ zmianie.
W drugiej części gry Dzikowiczanie chcieli udowodnić, że wysokie miejsce w tabeli nie jest absolutnie dziełem przypadku i wszystkimi swoimi siłami zaczęli szturmować bramkę Victorii, ta jednak w swojej bramce miała bardzo dobrego zawodnika, który za wszelką cenę bronił dostępu piłki do siatki. W 60 minucie meczu doskonałą sytuację miał Patryk Urbaniak, w sytuacji sam na sam z bramkarzem jednak piłka niefortunnie odbiła się od kępy trawy i trafiła nieczysto w jego buta, dzięki czemu wylądowała w rękach bramkarza gospodarzy. W 75 minucie gry goście mogli słono zapłacić za klolejny błąd, po raz kolejny w sytuacji sam na sam z Kuźmiakiem znalazł się napastnik gospodarzy, Dzikowicki bramkarz wyszedł jednak górą z tego pojedynku i podtrzymał szanse drużyny na zwycięstwo w tym spotkaniu. W 80 minucie gry doskonałym prostopadłym podaniem popisał się świeżo wpuszczony na murawę Olszewski, do piłki dotarł nieupilnowany Adrian Urbaniak i strzałem ze słabszej nogi w okienko zapewnił Raptusowi kolejne 3 punkty....Gratulacje !
Recenzja meczu - Adrian Urbaniak
Komentarze