MINIMALNA PORAŻKA NA POCZĄTEK

MINIMALNA  PORAŻKA NA POCZĄTEK

26 marca, bieżącego roku, w 12 kolejce zmagań ligowych, a w pierwszej rundy wiosennej piłkarze Raptusa Dzikowice mający na koncie po rundzie jesiennej skromne 8 punktów, podejmowali na własnym obiekcie, plasującą się na drugiej pozycji Kwisę Trzebów, z 30 oczkami w lidze. Faworyt jasny, lecz tylko na papierze. Dzikowiczanie po raz kolejny udowodnili, że na własnym boisku nikt nie jest w stanie ich przestraszyć i mogą powalczyć z każdym.

Spotkanie rozpoczęło się od groźnych, indywidualnych ataków piekielnie szybkiego napastnika gości, jednak jego dwa pierwsze strzały poszybowały wysoko nad bramką naszego goalkeepera. Z czasem mecz tworzył się bardzo wyrównany, goście atakowali głównie środkiem boiska, próbując uruchomić długimi prostopadłymi podaniami swoich szybkich napastników, Dzikowiczanom ta sztuka się nie udawała, przewaga wzrostu i wagi stoperów Kwisy nad napastnikami Raptusa znacznie utrudniła możliwość jakiegokolwiek przepchnięcia się w polu karnym i powalczenia o piłkę. W związku z tym gospodarze musieli szukać innych rozwiązań, dobrze w tym spotkaniu układała się współpraca środkowych pomocników ze skrzydłowymi, w 25 minucie dzięki tejże współpracy doskonałą okazję miał Sobolewski, dostał doskonałe podanie wyprowadzające go na pozycję sam na sam z bramkarzem gości. Zamiary naszego skrzydłowego zostały jednak znakomicie przeczytane przez bramkarza Kwisy, który sparował futbolówkę na rzut rożny. W 30 minucie spotkania miała miejsce rzecz kuriozalna, piłkarze Kwisy wykorzystując błąd naszych obrońców i unikając spalonego znaleźli się w sytuacji czterech na jednego z naszym goalkeeperem, wydawać by się mogło, że taka sytuacja to już pewny gol, okazuje się, że nie zawsze, zawodnicy z Trzebowa wymienili kilka podań między bezradnym w tej sytuacji wydawać by się mogło Oleśkowem, po dwóch podaniach napastnik Kwisy kopnął prosto w naszego bramkarza, odbita piłka wylądowała pod nogami drugiego z napastników, który nie poradził sobie z urokami Dzikowickiego boiska i z dwóch metrów nie potrafił skierować piłki do bramki, uderzając ją w nogi wracającego obrońcy, po tej próbie piłkarze przyjezdnych zyskali jedynie rzut z autu. Kilka chwil później przyjezdni znowu mieli znakomitą okazję, por raz kolejny swoją szybkością zaimponował napastnik Kwisy, który znalazł się w sytuacji sam na sam, fenomenalną interwencją w tej sytuacji popisał się jednak Oleśków. W 38 minucie miała miejsce dosyć kontrowersyjna sytuacja, katastrofalny błąd bocznego arbitra, który nie zauważył ewidentnego spalonego, doprowadził do tego, że piłkarze z Trzebowa mieli kolejną znakomitą okazję i tym razem niestety ją wykorzystali, będąc w sytuacji 2 vs 1 ograli naszego bramkarza i wpakowali piłkę do pustej bramki. Raptusowcy niezadowoleni takim obrotem spraw próbowali ruszyć do ataku, żeby wyrównać jeszcze przed przerwą, niestety jednak bramkarz Kwisy był w dobrej formie i ciężko było go zaskoczyć - do przerwy 1:0 dla Kwisy.

Druga część spotkania miała podobny przebieg jak pierwsza, obie drużyny trzymały sporo piłkę na środku boiska, Kwisa prowadząc jedną bramką nie chciała za bardzo się otwierać i dowieźć wynik do końca, natomiast Raptusowcy zatrzymywali się wciąż na doskonale zorganizowanej linii defensywnej przeciwnika. W 63 minucie spotkania kolejny błąd popełnił arbiter, kolejny, który kosztował naszą drużynę stratę bramki. Zawodnik Kwisy przyjął sobie piłkę ręką, po czym uderzył ją precyzyjnie po długim słupku nie dając szans naszemu bramkarzowi. Raptusowcy za wszelką cenę musieli strzelić szybko kontaktowa bramkę, udał się to już 2 minuty po straconej, w środku pola sfaulowany został Patryk Urbaniak, do piłki podszedł nowy zawodnik, Grzegorz Cioch, uderzył piłkę mocno po ziemi, ta odbijając się od kępy zmyliła bramkarza, który wypiąstkował futbolówkę wprost przed siebie, dopadł do niej Adrian Urbaniak kierując z najbliższej odległości piłkę do pustej bramki.Do końca meczu wynik niestety nie uległ zmianie, zawodnicy Raptusa bardzo starali się odrobić jeszcze jedną bramkę, jednak defensywa gości tego dnia była nie do przebicia.

PODSUMOWANIE :

Drużyna Raptusa na początek rundy wiosennej zaprezentowała się z bardzo dobrej strony, mecz z silnym przeciwnikiem przegrany tylko jedną bramką, i gdyby nie błędy sędziego mogłoby się skończyć różnie, nie ujmując oczywiście klasy rywalom, bo grali oni nieco lepszy futbol od naszych chłopców. Spotkanie to pokazało jednak, że słaba forma prezentowana w meczach kontrolnych odeszła w samą porę, szkoda wyniku, ale trzeba grać dalej, z tydzień kolejny ciężki sprawdzian, na boisku w Czernej...szczegóły wkrótce.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości