PUNKT WRACA DO DZIKOWIC !
W spotkaniu 5 kolejki Żagańskiej klasy B, niedzielne południe Raptus Dzikowice udał się do Wichowa, by zmierzyć się z tamtejszym Piastem. Ciężko było przed meczem wskazać faworyta tego spotkania, na pewno na papierze był nim Piast, który przed meczem miał o 2 oczka więcej niż Raptus, z drugiej strony goście to już nie ten sam zespół co sprzed choćby dwóch sezonów, kiedy był tylko dostarczycielem punktów. Spotkanie już od początku zapowiadało się bardzo ciekawie, jednak to co wszyscy zobaczyli, przerosło wszelkie oczekiwania. Mecz rozpoczął się od niepotrzebnej nerwówki i szybko straconej bramki przez gości. W 3 minucie po faulu na jednym z zawodników gospodarzy arbiter podyktował rzut wolny z odległości 20 metrów, piłka rykoszetem odbiła się od Żuberka, czym zmyliła Kuźmiaka, który nie zdążył z interwencją. Raptus jednak głów nie spuścił i wcale nie zamierzał się poddawać, wiadome było oczywiście, że Dzikowiczanie na wyjazdach radzą sobie dość kiepsko, by nie powiedzieć katastrofalnie, jednak w dzisiejszym meczu Raptus nie był stroną gorszą, ba nawet optycznie sprawiał lepsze wrażenie. Drużyna Raptusa starała się w tym meczu uruchamiać skrzydła, pierwszą dobrą okazję w 10 minucie miał Adrian Urbaniak, otrzymując płaskie podanie z prawego skrzydła przestrzelił jednak minimalnie nad bramką. Kolejne minuty to coraz lepsza gra Raptusa i coraz mocniejsza walka, czego efektem były pierwsze dwie żółte kartki dla Czwałgi i Kuśmierka. W 15 minucie dobry, mocny strzał z dystansu oddał Hołowczak, jego uderzenie dobrą interwencją wybił jednak bramkarz. W 20 minucie znów dobrym uderzeniem popisał się ten sam zawodnik, tym razem jednak jego uderzenie wylądowało nad bramką. W 25 minucie gry po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Patryka Urbaniaka do piłki na 13 metrze dopadł Darek Czajka i precyzyjnym uderzeniem przy słupku doprowadził do remisu. Od tego momentu spotkanie bardzo się wyrównało i zaostrzyło, czego efektem było 8 żółtych kartek pokazanych przez arbitra tego spotkania. W 35 minucie spotkania po nieporozumieniu obrońców, zawodnik Piasta znalazł się w sytuacji sam na sam z Kuźmiakiem, ten jednak w takich sytuacjach potrafi czynić cuda i tym razem również nie dał się zaskoczyć. Do przerwy wynik nie uległ zmianie i obie drużyny jak na razie dzieliły się punktami.
Po pełnej motywacji od trenerów i niesamowitym dopingu w wykonaniu Karola Grubizny, Raptus z jeszcze większym zaangażowaniem wybiegł na drugą część spotkania, z nadzieją, że klątwa Wichowskiego boiska wreszcie dobiegnie końca. Pierwszą dogodną okazję Dzikowiczanie stworzyli sobie w 50 minucie gry, kiedy ładną akcją popisali się P. Urbaniak i Czajka wymieniając kilka podań z pierwszej piłki, wszystko jednak zakończyło się niecelnym uderzeniem Patryka. W 55 minucie spotkania efektownym rajdem prowokującym Wichowskim kibicom zaimponował Żuberek, jego samotna akcja została jednak powstrzymana faulem na 18 metrze. Goście rzut wolny próbowali rozwiązać w nowy taktyczny sposób, plan był dobry jednak wykończenie pozostawiało dużo do życzenia. W 64 minucie spotkania fenomenalną okazję miał Kuśmierek, otrzymując podanie od A. Urbaniaka wyszedł na czystą pozycję z bramkarzem, uderzył jednak wprost w niego i bramki dającej prowadzenie Raptusowi nie było. W 74 minucie atmosfera zaostrzyła się nie tylko na trybunach, złość z nieudolnej pracy sędziów zobaczyliśmy też na twarzach piłkarzy, nie ma się czemu dziwić skoro przytrzymanie zawodnika karane jest od razu żółtą kartką. W efekcie zawodnicy Raptusa po obejrzeniu 2 czerwonych kartek za 2 żółte musieli przez najbliższe 20 minut radzić sobie w 9 i bronić wyniku remisowego. Od tego momentu Raptus musiał mocno cofnąć się do defensywy i dać z siebie 110 % żeby wywieźć z ciężkiego Wichowa choćby punkt. Zawodnicy nie zawiedli. Olbrzymie zaangażowanie w grze obronnej dało cenny punkt Raptusowi i pozwoliło z głową uniesioną ku górze wrócić do Dzikowic, a pracę arbitra i zachowanie kibiców oraz piłkarzy gospodarzy zostawmy bez komentarza.
Komentarze