PIERWSZE DERBY NA REMIS
Drugiego października drużyna Raptusa Dzikowice udała się do Witkowa, by zmierzyć się z tamtejszym UKS-em. Spotkania między tymi zespołami zazwyczaj są wyrównane i pełne emocji do samego końca, tym razem miało być tak samo. Mimo, że to Witków miał nad Raptusem w tabeli 6 punktów przewagi, to właśnie na przeciw tym wszystkim statystykom to Raptusowcy od samego początku przeważali na boisku. Już w 5 minucie spotkania kapitalnym podaniem prostopadłym obsłużony przez Szczapa został Grubizna, będąc sam na sam z bramkarzem gospodarzy uderzył jednak obok słupka, 5 minut później kapitalna okazję miał Patryk Urbaniak, minął dwóch rywali i znalazł się w kapitalnej pozycji strzeleckiej, brak zdecydowania i moment zawahania sprawiły jednak, że Patryk stracił piłkę gubiąc się w niepotrzebnym dryblingu. W 20 minucie piłkę w pole karne dośrodkował Pruski, futbolówka trafiła wprost pod nogi grubizny, który wystawił ją na 16 metr na nabiegającego Rokitę, ten uderzył piłkę po ziemi tuż przy słupku wyprowadzając Dzikowiczan na prowadzenie. PO bramce obraz gry się nie zmienił, wciąż ładniejszą piłkę dla oka prezentowali Raptusowcy, Witków nastawił się głównie na grę z kontry, blisko celu byli w 30 minucie, kiedy to goście stracili piłkę w środku pola, środkowy pomocnik UKS-u natychmiast wypuścił szybkiego skrzydłowego, który wyszedł z sytuacją sam na sam z Oleśkowem, bramkarz Raptusa obronił ten strzał instynktownie noga i oddalił niebezpieczeństwo. Do przerwy nic ciekawego już się nie wydarzyło, wynik z 20 minuty utrzymał się do końca.
Druga część meczu była jeszcze ciekawsza od pierwszej. Już w 48 minucie swoją drugą okazję w meczu miał Grubizna, jego strzał tym razem okazał się za mało precyzyjny aby pokonać kapitalnie interweniującego bramkarza gospodarzy. W 59 minucie spotkania zamieszanie w polu karnym a w efekcie kopnięcie rywala i rzut karny dla Witkowa, pewny strzał piłkarza UKS-u, i z przewagi Raptusa nic nie pozostało, mecz rozpoczął się na nowo. W 64 minucie gry akcją jak z Ligi Mistrzów popisali się bracia Urbaniak, Patryk zagrał piłkę do Adriana, ten piętą odegrał ją ponownie bratu wyprowadzając go na czystą pozycję z bramkarzem, Patryk tym razem zrobił to co do niego należało i pięknym strzałem od poprzeczki wyprowadził Raptusa na prowadzenie. Już 2 minuty później dobrą piłkę do Adriana Urbaniaka zagrał Rokita, wyprowadzają ponownie naszego napastnika sam na sam z bramkarzem, Adrian pewnym strzałem po długim słupku, powiększył prowadzenie. Wydawać by się mogło, że jest już po meczu, ale od tamtej pory prawdziwy mecz się dopiero zaczął, piłkarze UKS-u nie mogąc pogodzić się z porażką zaczęli zdecydowanie prowokować Raptusowców, efektem tego były faule zarówno po jednej jak i drugiej stronie, efektem tych fauli były niestety stałe fragmenty gry, piszę niestety ponieważ lepiej wykorzystywali je gospodarze, najpierw w 72 minucie kapitalne uderzenie z rzutu wolnego z 30 metrów i bramka kontaktowa, a później pechowo odgwizdany rzut karny, i prowadzenie Dzikowiczan było już tylko historią. Od tej pory rezultat się nie zmienił, obie drużyny raczej nie kwapiły się aby ruszyć do przodu.
Podumowanie :
Raptusowcy z meczu na mecz grają coraz ładniej dla oka, brakuje jedynie skuteczności i konsekwencji w obronie.
Komentarze