W LESZNIE GRA SIĘ CIĘŻKO...DERBY NA REMIS
W 13 kolejce Żagańskiej klasy "B" drużyna Raptusa Dzikowice w Lesznie Górnym podejmowała miejscową Garbarnię, na papierze faworytem był Raptus, ale w piłkę na papierze się nie gra, zwłaszcza że w 12 kolejce Garbarnia zrobiła olbrzymią sensację pokonując na wyjeździe niepokonanego do tamtej pory lidera rozgrywek, Czarnych Drągowina, Raptus rundę rozpoczął od remisu w Brzeźnicy, jedno było pewne, emocji w tym meczu zabraknąć nie mogło.
Spotkanie rozpoczęło się spokojnie, żadna drużyna nie chciała zaatakować, każdy chciał wyczuć przeciwnika, z czasem jednak do głosu zaczęła dochodzić Garbarnia stwarzając sobie coraz groźniejsze sytuacje, pierwszą znakomitą okazję gospodarze mieli już w 6 minucie gry, kiedy nieupilnowany skrzydłowy dostał idealną piłkę z prawej strony na szesnasty metr, uderzył piłkę, jednak zrobił to w sam środek bramki i Drost nie miał z tym najmniejszych problemów, Garbarnia wciąż kontrolowała sytuację na boisku stwarzając sobie kolejne sytuacje, drużyna Raptusa do głosu doszła dopiero w 18 minucie spotkania, z 20 metra na bramkę uderzył Hołowczak, piłka uderzyła w poprzeczkę i odbiła się od ziemi, nie było jednak wiadomo gdzie czy za linią bramkową czy przed. Zawodnicy Raptusa byli pewni, że zdobyli bramkę, innego zdania był jednak główny arbiter spotkania, który nakazał grać dalej. W 22 minucie meczu Garbarnia wykonywała rzut rożny, wprawdzie dośrodkowanie zostało przez piłkarzy wybite, jednak nieupilnowanie zawodnika Garbarni przed polem karnym skutkowało utratą gola, potężne uderzenie z dystansu i bramkarz Raptusa mógł tylko obserwować wpadającą piłkę do bramki. Dosyć, że Dzikowiczanie stracili bramkę to na dodatek dwóch czołowych obrońców, w 25 minucie gry boisko z powodów zdrowotnych opuścić musieli Składnik i Rokita a ich miejsce zajęli Mistrzak i Grubizna. 3 minuty później dobrą okazję miał Kuśmierek, jego strzał jednak minimalnie minął bramkę gospodarzy. W 31 minucie gry Raptus przegrywał już niestety dwiema bramkami, błąd zdecydowania w obronie przesądził o tym, że rosły napastnik Garbarni z łatwością minął 3 obrońców, wyszedł z akcją sam na sam i uderzył pod nogami bramkarza Raptusa. Zawodnicy Raptusa jednak się nie poddali, nie spuścili głów i chcieli pokazać, że mecz się jeszcze nie skończył, najpierw dobrą akcję lewym skrzydłem przeprowadził Pruski, zabrakło mu jednak celnego podania i nic z tej akcji nie wyszło, później w 44 minucie ładnym rajdem popisał się Bigus, minął trzech zawodników z Leszna, zagrał piłkę do Hołowczaka, który będąc na 11 metrze, uderzył mocno piłkę obok rąk interweniującego bramkarza i ustalił wynik do przerwy na 1:2.
Druga część spotkania rozpoczęła się dużo lepiej dla Raptusa niż pierwsza, już w 49 minucie, przeniesiony na skrzydło Patryk Urbaniak zaimponował szybkością, biegnąc z piłką przez pół boiska, minął trzech rywali dograł piłkę po ziemi do nieupilnowanego brata, Adriana, który praktycznie z zerowego kąta umieścił piłkę w siatce. W szeregi Garbarni wdarł się chaos, Raptus próbował to wykorzystać, jednak brakowało tego ostatniego podania, otwierającego drogę do bramki, kapitalną druga połowę zagrał Patryk Urbaniak, rozprowadzając kolejne akcje, jednak nie przynosiły one groźniejszych sytuacji podbramkowych, zawsze czegoś brakowało. W 75 minucie meczu kapitalną okazję mieli gospodarze, tak rozegrali piłkę w polu karnym, że jeden z nich miał przed sobą tylko pustą bramkę, uderzył jednak zbyt lekko i piłkę z linii bramkowej wślizgiem wybił Mistrzak. W 85 minucie spotkania dobry strzał z dystansu oddał Bigus, bramkarz rywali jednak popisał się dobrą interwencją i sparował piłkę na rzut rożny. Do końca meczu nic już nie zasłużyło na większą uwagę, a zachowanie zawodników Garbarni można pozostawić bez komentarza...
Komentarze