RAPTUS LEPSZY OD VICTORII
W drugą niedzielę października do Dzikowic na spotkanie siódmej kolejki żagańskiej klasy B przyjechała Victoria Siecieborzyce. Oba zespoły w ostatnich tygodniach zanotowały znaczny wzrost formy, Raptusowcy najpierw rozgromili Trapera a potem zremisowali na ciężkim terenie w Witkowie, Victoria natomiast sprawiła olbrzymią sensację pokonując Piast Wichów i to wynikiem aż 5:1, mimo tego kibice z Dzikowic nie wyobrażali sobie niczego innego jak pewnego zwycięstwa w tym meczu. I tak faktycznie było, już od początku meczu Raptusowcy całą gwardią ruszyli na przeciwnika, już w drugiej minucie spotkania po zagraniu ręką w polu karnym przez jednego z zawodników Victorii arbiter wskazał na wapno. Do piłki podszedł niezwykle skuteczny na treningach z tej pozycji Antczak, strzał mu jednak delikatnie mówiąc nie wyszedł i piłka poszybowała wysoko nad bramką gości. Wydawać by się mogło, że to nieco zdemoralizuje gospodarzy, jednak już 2 minuty później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę głową do bramki skierował Czwałga. Raptus postanowił pójść za ciosem i już 2 minuty później doskonałe podanie Hołowczaka wykorzystał Chudzik podwyższając prowadzenie na 2:0. Po tej bramce gra nieco się uspokoiła, Raptusowcy kontrolowali grę nie mogąc jednak przedostac się przez defensywę rywali. Zmieniło się to w 26 minucie spotkania wtedy strzału z dystansu spróbował Hołowczak, skutkował o to trzecią bramką dla Raptusa i już spokojnym prowadzeniem w meczu. Dla Dzikowiczan było to za mało tuż przed przerwą z rzutu wolnego po raz kolejny trafił Hołowczak, błąd w tej sytuacji popełnił bramkarz, który źle obliczył tor lotu piłki. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie.
Druga część spotkania wyglądała gorzej pod względem jakościowym, obie drużyny pogodzone z tym kto zejdzie jako zwycięzca po końcowym gwizdku sędziego trochę odpuściły. Gra toczyła się głownie w środku boiska, kibice byli świadkami prostych strat i nieudanych dryblingów, taki chaos na murawie panował do 70 minuty kiedy to strzałem z ponad 60 metrów Kuźmiaka zaskoczył obrońca gości, śliska murawa sprawiła figla Kuźmiakowi, który źle obliczył tor lotu piłki i ta wleciała mu za kołnierz. Raptusowcy widząc, że w szeregach Victorii pojawiły się nowe nadzieje na choćby wywiezienie punktu z Dzikowic szybko odpowiedzieli bramką na 5:1, kapitalne zrozumienie braci Urbaniaków skutkowało znakomita wymianą piłki na jeden kontakt i sytuacją sam na sam z bramkarzem gości, akcję pewnie zakończył Patryk Urbaniak lobując bramkarza. Niestety, w 88 minucie zdarzyło się to co zdarzyć się nie powinno. Za kntrowersyjne mozna śmiało powiedziec zagranie ręką poza polem karnym czerwoną kartką ukarany został Kuźmiak, niestety oznacza to pauze w nastepnym niezwykle ważnym meczu z Budowlanymi Gozdnica. Po tym zdarzeniu arbiter zakończył spotkanie, a Raptusowcy wygrali drugi mecz z rzędu na własnym boisku.
Komentarze